piątek, 2 marca 2012

Bo tak

Goronczka.
W nocy, ofkors.
Bez powoda.
Albo: ze stu możliwych powodóff do wyboru.
Wylosuj se matka jeden i prześpij sie z nim do rana. A nuż trafiszsz...
A jak nie, to kolejny, albo idź ku pediatru na zwiadu. Usłyszysz: ja tu nic nie widzę, proszę czekać, może się coś z tego wykluje. Albo nie. Albo tak.

Ze wszystkich negatywów bycia matkom najgorszy jest strach.
Człek samotny, domniemuję, boi się najwyżej, że zejdzie i go dopiero po tygodniu sąsiedzi znajdą nadgryzionego przez własnego kota. Człek sparowany i stadny dyga się o wszystkich członków stada, o siebie najmniej. I ma tego strachu po kokardę!

Wienc goronczka.
Bo zemby.
Bo się czegoś nażarło.
Bo się czegoś nie nażarło, a miało.
Bo ucho.
Bo gardło.
Bo paluszek i główka.
Bo piontek.
Bo jutro Wigilia.
Bo środek wakacji.
Bo zaraz trzeba wychodzić.
Bo sie właśnie lekarstwa skończyły.
Bo długi weekend.


Sun rise, sun set.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz