poniedziałek, 4 czerwca 2012

KaKaKa

Czeba uważać.
Klomszczel stanowczo za dużo kuma.
Znaczy kuma wszystko, tylko jeszcze z werbalizacją ma kłopota. Ale jak mu czasem wyjdzie jakieś słówko lub zdanko, nieświadomie chyba, I hope, niezamierzenie;), to padywujcie narody. Jak stary! Znaczy jak stara. Stary do dziś werbalizuje kiepsko, raczej z niechęcią i mało kumacie. Wiadomo-samcoza. Więc kuma nam Klomszczel i czeba bedzie przestać mięsem rzucać, bo któregoś dnia piłeczkę odbije i bedzie człowiekowi głupio, że taki cham. Trzeba przejść na drugi poziom wtajemniczenia i zamiast dawać upust frustracji, śpiewając "Ach, śpijjj kochanieee, tarantula chodzi ci po ścianieee...", śpiewać arie operowe i używać słów powszechnie uznawanych za obelżywe jak: luminescencja, protoplasta, imponderabilia czy postmodernizm. 

Klomszczel tymczasem dokonuje klasyfikacji wszystkiego, co żywe. 

W kategorii A mieszczą się:
  • aaa...czyli koty;
  • aaa...czyli inne zwierzęta z włosami jak: morska śfinka (żyje, żyje...i ma się zadziwiająco dobrze); foka na torebce siostry (foka 3D, dodajmy, przyjechana onegdaj z fokarium na Helu); pluszowy pingwin reklamujący pewną stację narciarską; usynowiony swego czasu Miś-w-Berecie-bez-Anteny i żółty welurowy samochód jako jedyny przedstawiciel niezwierząt.
W kategorii Ł:
  • łałałały czyli psy;
  • łałałały czyli pozostałe zwierzęta z włosami, z wyłączeniem aaa...- które i dlaczemu, Klomszczel jeden wi i rozumi...
W ramach rozwijania słownika czynnego obywatela K. zakupiłyśmy onemu z Ostrą na Targach kilka woluminów literatury tekturowej, w tym dwa tomy z ulubionej i przez Ostrą serii o Basi. I czytamy o zasypianiu i sikaniu na stojąco. Zwłaszcza tom drugi wywołuje w Klomszczym skrajne emocje. Wpatruje się w lejącego na łazienkową podłogę bohatera książeczki i cóś knuje...Tylko czekać, aż hamletyzującym gestem zerwie pieluchę i popędzi trenować do sraczyka. Dobrze by beło. Ostra sama wpadła na to do czego służy nocnik. Obczaiła na jakiejś gazetowej okładce bobasa zasiadającego na tronie, przywlekła nocnik na środek pokoju, odlała się i cześć pieśni. Żadnego treningu toaletowego, jak się to teraz fachowo nazywa, nie uskutecznialiśmy, sama se trenowała.

Aaaa...jest jeszcze przecież kategoria K.
Jako jedyny przedstawiciel kategorii występywuje KaKa czyli Klomszczel. Wpatruje się w lustro bądź drzwiczki piekarnika i pieje w samouwielbieniu: KaKaKaKa...Czasem mu się wypsnie Kaj. A Gerda w tym czasie trenuje kolejny układ baletowy.
Królowa Śniegu zasię wykorzystuje chwilę ciszy na wklepanie niniejszego w komputerek;)

3 komentarze:

  1. posikałam się, ale nie na temat, bo na siedząco :-)
    mój Gadzik ostatnio usypia tramwaje AAAA. Skąd mu się to, ja nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialnie napisane! Muszę tu częściej zaglądać!

    OdpowiedzUsuń