piątek, 25 lutego 2011

Niedaleko pada jabłko...

Siostra Ostra nieodrodną córką mamusi jest:
  • Uparta jak stado baranów, tuzin osłów i muł na dokładkę.
  • Rozgrzebana jak kupa liści na pięć minut przed każdym wyjściem.
  • Rzuciła kolor różowy i przerzuciła się na czarny, bo "różowy jest dla głupków".
  • Je, czyta i ogląda film równocześnie. Czasem jeszcze koloruje i domaga się odpowiedzi na egzystencjalne pytania typu: "a po co ja jestem?" tudzież: "a czy ty chciałaś mnie mieć?".
  • Stosuje szantaż emocjonalny; niewysłuchana - wprawki aktorskie o wysokim stopniu zaangażowania i nieco niższym skuteczności.
  • Najlepsze pomysły ma zawsze wtedy, kiedy nie ma czasu ich natychmiast wcielić w życie.
  • Rozeźlona, wali na oślep. I gryzie. A potem żałuje.
  • Słowotwórczo wydolna ponad normę. Za młodu słonia  nazywała siąsiniem; lwa jachem; ostatnio postanowiła podlepszyć sobie technikę gry na gitarze. No i Maltretora opatentowała. A kiedy była tycia, tyciuteńka, ze śmiertelną powagą zapytywała: "A mucha, jochi ma ona?". Jochi znaczy: włosy.
W tak pięknych okolicznościach przyrody dbanie o rozwój Siostry Ostrej to sama przyjemność...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz