wtorek, 1 marca 2011

Mankeje

Do naszego domowego słownika trafiło nowe słowo: mankeje. Siur end ofkors od angielskiego monkey czyli małpa. Znaczeń ma ci ono kilka.
Mankejem został Maltretor Zwiotczelina albowiem przewieszony przez ramię celem wybekania wygląda jak szympans: ten sam zamulony wyraz pyska (zwłaszcza, gdy robi zeza) i zwis męski prosty;) Dodatkowo posiada Zwiotczelina kapciuszki w postaci brązowych małpich mordek co czyni go Mankejem full opcja.
Mankeje mówimy też na wszelkie zabawki dyndelające nad leżaczkiem tudzież matą edukacyjną. No, fakt -raptem jedna z tych zabawek to małpka z dzwonkiem w ... środku, ale jakoś tak przeszło na wszystkie.
Siedzi więc matka przed, dajmy na to, leżaczkiem i zawodzi po krakowsku:
"Ooooooooooooo, jakie mankeje śliczne!!! Nie drzyj paszczę bajtloku tylko dusij mankeje. Idze, idze synku, taka ci tu małpina dyndela, a ty się piłujesz...". I tak dalej w ten deseń.
Po godzinie takiego pitolenia matka sama czuje się jak mankej (mankeja?): cofa się w rozwoju o dobre trzy gałęzie i marzy tylko, żeby urósł jej ogon. Taki chwytny jak u małpy: mogłaby nim kolebotać leżaczek/wózeczek, a rączki miałaby wolne do stukania w klawiaturę.
Chociaż nie jest tak źle: matka opatentowała już pisanie z Mankejem przy cycu. Jedyna niedogodność jest ta, że się stuka jedną rączką i niezbyt wygodnie produkować polskie literki (ach, te znaki diakrytyczne...) tudzież wdrażać indeks górny. Ale się da.

W okolicach godziny 17.00, kiedy są widoki na powrót tzw. tatusia z pracy, matka dostaje małpiego rozumu. Te wizje: usiądzie, a może się nawet położy!!!;  wypije ciepłą (by nie rzec: gorącą!!!) herbatę - sto piździesiąt kubków z lodowatą stoi to tu, to tam niedopitych...; i pójdzie siku z gazetą i nie wstanie z kibla przez kilka minut!!! Ech, perwersyjne marzenia...

I tak oto matka powoli czuje, jak zamienia się w mankeja (mankeję?).

Eja, eja kup pan mankeja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz