środa, 9 marca 2011

Złotówka

Doktor Maltretor skończył dziś trzy miechy.
Kawał czasu ... Siostra Ostra boleśnie przeżywa detronizację, ale jeszcze nie udusiła go poduszką. Zagląda czasem do wózka i cedzi przez zęby jakieś zaklęcia: ktoś bezczelnie zajął jej miejsce! Nie dość, że taki mały, to jeszcze płeć jej jakoś nie leży. Biedactwo, chyba myślała, że tzw. dzidzuś zaraz po urodzeniu (się) przystępuje do manipulacji lalkami Barbie oraz siostrzanych konsultacji w kwestii makijażu. A tu guzik: samiec; leży i kląszcze zamiast się malować; lalki obchodzą go mało - w zasadzie wszystko go mało obchodzi. Chociaż ostatnio zainteresowały go własne ręce. Pcha je do dzioba mlaszcząc przy tym rozkosznie. Czasem wpycha je wprost do żołądka, aby zaraz potem beknąć lub puścić pawika w postaci fontanny mleka.
W kwestii fontanny: moja ulubiona to sik lotem koszącym w środku nocy. Do oczu mi wprawdzie Kląszczelina jeszcze nie nalał, ale kilkakrotnie zmusił do przebierania. Na całe szczęście przewijak stoi tuż przy łazienkowej ścianie wyłożonej płytkami, więc nocną aktywność konserwatorki powierzchni płaskich ograniczam to przetarcia ściany wilgotną chusteczką. Noc mi wyraźnie nie służy. Cóś mi chodzi po głowie, że powinno się wtedy spać, ale może to tylko legendy...
Trzy miechy... bezpowrotnie mija czas, w którym Zwiotczelina przesypiał całe dnie. Teraz domaga się noszenia na rękach i pokazywania świata, konwersacji i rozrywek o szerszym zakresie tematycznym niż tylko dyndanie mankejami. Leży sirota na brzuszysku i dźwiga głowicę; może ma nadzieję, że zobaczy jakiś lepszy świat? A tu ... Ostra. Tym razem w roli beczki miodu: "ooo, braciszku jak ślicznie głowę podnosisz".

W ramach rocznicowej refleksji:
nie pamiętam jak to było, kiedy Ostra miała trzy miesiące. Pamiętam za to doskonale, że kiedy byłam w ciąży z Młodym, jedna z koleżanek rozesłała mailem taki tekścik, który pozwolę sobie sparafrazować. Otóż stało w nim, że kiedy pierwsze dziecko połknie złotówkę, człowiek pędzi na pogotowie (no beła kiedyś taka jenstytucja, beła...) i domaga się natychmiastowego RTG; przy drugim czeka człowiek aż dzieciątko złotóweczkę w...a, a trzeciemu odlicza od kieszonkowego. I tak sobie teraz myślę, że gdyby wszystkie nasze dzieci były od razu drugie albo trzecie, to życie byłoby prostsze. Ile to się człowiek namiota przy pierwszym potomku; ile strachu naje!
Przy Ostrej mało ogona nie dostałam, a teraz - sielanka.
Ciekawe jak długo...?


Kląszczelyna - miód, malyna ;)


1 komentarz: