czwartek, 10 marca 2011

Gwiazdom pragne być


Siostra Ostra jest skazana na sukces.
Jest ci to istota multifunkcyjna, która do perfekcji opanowała marnowanie talentów. Bestia wykazuje uzdolnienia wokalno-instrumentalne oraz taneczne; ma świetną pamięć i genialnie wybujałą chorą wyobraźnię. I ma to wszystko w ... wielkim poważniu.
Nie bedzie nic robić. Potem bedzie. Za chwilę bedzie. Juuuuuuż. Zaraz. Nie teraz. Nie zmusisz mnie. Ty mnom nie rzondzisz. Ale mamooo...
Idagowana w kwestii gitarowych wprawek, dostaje nagłego rozwolnienia i przypomina sobie, że zostawiła zupę na gazie. U początków muzycznej edukacji była w stanie dla Pana-od-Gitary zrobić wszystko. Zpamietale rąbała wlazł kotki na płotki i inne arcydzieła. Beło - minęło...
Kiedy w zerówce podczas jasełkowego przedstawienia zaśpiewała solo song o jakowymś świerszczyku za kominem - dech mi zaparło. Ostra??? Ta Rozdarta Gadzina, od której ryków mury sie trzęsły w chałupie i zachodziła obawa interwencji Ryszarda Cebuli z wiadomą telewizją, wydobyła z siebie niebiańskie dźwięki: czyste, mocne, naprawdę wzruszające do trzewi. "Gabrysia ma talent - mówiła pani Ewa akompaniująca dziatwie na pianianie. - Niech ją pani zapisze do szkoły muzycznej". Taa, chyba do klasy "wyrwij murom zęby krat...". Zawodzi wszakże do dziś i coś z tym fantem trza będzie zrobić.
Przyciśnięta do muru brakiem prezentu na mamowe/tatowe/babciowe...imieniny/urodziny..., produkuje książki. Początkowo były to radosne rękopisy (choćby o Doktorze Maltretorze), teraz przerzuciła się na edytor tekstu. Głowę sobie dam uciąć, że kiedyś wygugluje adres jakiegoś wydawnictwa, pośle tekścik i się okaże, że kupują na pniu i od razu zlecają ekranizację. I wtedy zazdrość mnie zezre...
Ostatnia pasja Ostrej, taniec, zaowocowała zapisaniem rzeczonej obywatelki do klasy baletowej. Odziana w różowy bodziaczek, białe rajstopki i baletki pokazuje od czasu do czasu czego ją tam w tej szkole nauczyli. No anioł, nie kobieta! Pląsa po lokalu z lekkością piórka (co to za sztuka jak się waży niecałe 20 kilo...), produkuje szpagaty i rzuca dziwnymi nazwami baletowych kroków. Rozkoszna.
W finałowym przedstawieniu wieńczącym rok szkolny będzie liściem albo motylem, a może jednym i drugim.
I nikt nie uwierzy, że ta eteryczna istotka na co dzień jest ... ostra.
Jak brzytwa.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz