czwartek, 10 listopada 2011

Chodzik właściwy

Klomszczel przestał być statyczny.
Nie chce siedzieć. 
Pożąda zabaw ruchowych, przy czem ruchać, ruszać się, znaczy, ma przede wszystkim zabawiający go aktualnie rodzic. W piłkę gramy na ten przykład. Póki biegamy po pokoju - Klomszczel uwieszony matczynych/ojcowskich palców (rodzic w pół zgięty, z przykurczem totalnym, stawy palców sinofioletowe, bezdech...) - jest gites. Klooomszczel gooola, Klooomszczel gooola!!! I jest, dośrodkowanie, Klomszczy przejmuje piłkę i gooolll!!! Ufff... Siadamy synku, poturlamy sobie piłeczkę, o tak. Łeee...No, siadaj, bawimy się. Łeee... Biegać, śmigać, czołgać, pełzać...
Kiedy obywatel K. zaczynał stawać na rachitycznych pałąkowatych giczajach, wspierał się dzielnie o kanapę. Potem o krzesło. A potem zaczął używać krzesła jako chodzika. W slangu domowym mówi się: Klomszczel idzie o krzesło. No i idzie. Pędzi. Zasuwa jak rakieta. Łups - framuga. Łeee...  Łups - stół. Łeee... Biedne dziecię, samo sobie zostawione przez wyrodnych rodzicieli. Należy poderwać dupcię sprzed monitora i chodzić z Klomszczym o krzesło: K. nawiguje trzymając oburącz siedzisko, a rodzic, ubrany akurat podstępnie przez resztę  rodziny w zabawę z małym sadystą, zasuwa przodem dzierżąc oparcie i śpiewając pieśń chóralną solo: Klomszczel idzie o krzesło, Klomszczel idzie o krzesło. I niech tylko rodzic spróbuje stanąć! Otchnąć się; złapać w locie stojący na stole garnek z niedopitą herbatą; pilota chwycić, żeby sobie TV zapodać i zagłuszyć tę pieśń bojową - ŁEEE...
Rozpaczliwie próbuje rodzic przekierować Klomszcza na chodzik właściwy - samochodzik zapodany przez ukochaną ciocię. K. łapie się na te plewy; chwyta radośnie trzymkę (piękne słowo wymyślone swego czasu przez Ostrą...) chodzika i ... nie, nie idzie: znów szuka frajera, który potowarzyszy jego zmaganiom z materią. Teraz, kto mi zapłaci za łzy..., trzeba kucnąć, chwycić przód chodzika i zawodzić dyszkantem: Klomszczel idzie o auto, Klomszczel idzie o auto...
Dodawać zapewne nie trzeba, że po serii owych zabaw ruchowych, rodzic nadaje się do rekonwalescencji względnie utylizacji. Organa twarde, jak kręgosłup tudzież stawy - do wymiany; organa miętkie: zwinięty w trąbkę żołądek tudzież walące, niczem Dzwon Zygmunta, serce - do nietransplantacji. Wyruchany przez Klomszczela rodzic zapada więc w czeluść kanapy i charczy miarowo, dając wyraz swemu obezwładniającemu wycieńczeniu, podczas gdy drugi przejmuje piłkę, krzesło i auto.
Kto przeżyje, wolnym będzie; kto umiera - wolnym juszszsz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz