poniedziałek, 27 lutego 2012

Wolność

Zapisałam się do ZBoWiD-u.

Ogólnie czujem siem gnembiona, sekowana i złośliwie oskarża się mię o niezrozumienie sytuacji.
Tyle lat walczyłam w moim domu o wolność i demokrację...Tyle lat...
Wolność ograniczana mnie jest permanentnie, demokracji ani widu, ani słychu. 

Wolność, jak ja jom rozumiem, to jest robienie tego,co ja chcem, wtedy kiedy chcem, z kim chcem, gdzie chcem i jak chcem. Reszta może se nie chcieć: to, że ja chcem jest warunkiem sine qua non. Bo jak chce ktoś inny, to już jest jego wolność, a co mnie obchodzi cudza??? Moja wolność jest moja i dlatego jest ważna. Wolność cudza jest nie moja, więc może to nawet w ogóle nie jest żadna wolność, tylko zachcenie? 

Demokracja zaś to jest wola ludu. Za lud w naszym domu robimy ja z Klomszczelem. Więc jak my mamy wolę, to powinno się nas słuchać. I uwzględniać. Klomszczel ma głównie wolę jeść. I wyć. I jest to uwzględniane. Zazwyczaj. Bo po piontym biszkopcie już nie.
Ja mam wolę być wolna; wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem. Wienc, na ten przykład, mam wolę oglądać dziesiąty raz ten sam odcinek gupiego serialu dla nastolatek, a mamusia mówi: pierdolety no pasaran, żeś się już dziecko (dziecko...-jeszcze se pozwala...) naoglądywała, idź ze poczytaj. Albo mam wolę, żeby mi coś kupić. Albo piniondze dać. Wolę też lekcji nie odrabiać i grać na kompie, książkę pisać albo Shakiry słuchać i tańczyć. A mamusia woli co innego i to jej wola jest zawsze uwzględniania, a nie moja.

Nolens volens muszę się naginać.
O kant wiadomo czego potłuc takom demokracjem.

Mamusia mówi, że wolność i demokracja to som imponderabilia, ale tszeba do nich dorosnąć.
Pszeciesz dorosłam.

Mamusia zawsze tforzy: to fszystko jest proste jak budowa cepa.

Jestem wienc przekonana, że legitymacja kombatancka należy się mię jak psu zupa. 
Tylko ja zupy to jeść nie chcem...

Fszystko jest proste, jak budowa cepa, nie...?
Dawno temu w skansenie



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz