środa, 1 lutego 2012

Zestaw małego brzytwiarza

Matka w wieku okołomaltretoralnym
Tak się czasem matka zastanawia, do kogo ta progenitura podobna jest bardziej. Z wierzchu to wiadomo: Ostra do matki, Maltretor do tatusia; zbieżność organów raczej nieprzypadkowa. Ostra jest Ostra nie tylko dlatego, że nie jest tępa; to wyjątkowo lotny i twórczy osobnik, co tu kryć; Ostra jest Ostra, bo jest ostra.
Werbalnie, temperamentalnie, emocjonalnie. Wulkan nie kobita! Chude toto, a silne; sto pomysłów na minutę; przemiał papierniczy jak mamusia w jej wieku: pięć piórników, sto ołówków, pincet napoczętych zeszytów - a bo to dziennik zajęć pozalekcyjnych, pamiętnik, cztery książki autorskie na wczesnym etapie produkcji, notatki osobiste, dziesięć brudnopisów i co tam jeszcze. Rozwój techniki postępywuje, więc Ostra zaczyna pisać na matki laptoku, skutecznie uniemożliwiając matce tworzenie dzieła arcy; bo ona ma pomysł, teraz ma i musi se wklepać! Jakby nie wiedziała, że matka też ma teraz i też musi se wklepać. I tak historia zatacza koło, lub jak wolicie, zjada własny ogon: matka musiała wrócić do rozbudowanej sieci notesików, coby jej pomysły nie uciekały, kiej Ostra okupuje komputer; Ostra zaś rozkminia edytor tekstu.
Maltretor zasię podobny jest chwilowo najbardziej do siebie. Wolałaby matka, coby taki ostry jak Ostra nie był, bo to za dużo na jednom ostrom matke. Chciaż, może wszystkie dzieci ostrych matków muszom być ostre? Taki mały zestaw brzytew; zestaw małego brzytwiarza? Żebyśmy się tylko nie pouszkadzali w tym starciu na temperamenty. No, ale jeśli alternatywa brzmi: tępy i pokornego serca, to już matka woli Sweet Little Brzytwiarz. 
Najwyżej pochowamy noże, nożyczki i maszynkę do mielenia. 
I łyżwy.
Łyżły, jak mówiła Ostra za młodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz