dzień fefdziesiąty fósty
Widziałam z góry.
Zaraz potem wyleciały ku nam dwa statki kosmiczne z Kląszczeludkami na pokładzie. Liczyłam, że na powitanie. I się doliczyłam. Już z daleka machały grabiami i stękały yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy. Prawie jak Klomszczel, kiedy montuje kloca. Czyżby zbieżność przypadkowa? Mój nos badacza podpowiada mi, że rodowód brata mego jest nie z tej ziemi.
Kląszczeludki som ło kolorze kolorowym. Psychodelia jakaś, czy co. Bedem badała, badała, badała...Jak siem dadzom złapać, bo chwilowo krążą wokół naszego statku postękując i nie lądując. A jak one som jakieś nie teges? Habiliatncję robiłam z obiektów teges, a tu takie miki. Jeszcze po tym lataciu zostanę profesorem! Mam ze sobom zestaw małego brzytwiarza, zrobiem wiwisekcje. Utnem organa, wsadzem w formalinę, dowiozę. W razie czego zakopiem na biegunie pod śniegiem i inni naukowcy odkopiom. Ewentualnie agent Mulder.
Paka szto nawiązuję kontaktyyyyyyyyyyy...yyyy...yyyy.
Kląszczeludki som ło kolorze kolorowym. Psychodelia jakaś, czy co. Bedem badała, badała, badała...Jak siem dadzom złapać, bo chwilowo krążą wokół naszego statku postękując i nie lądując. A jak one som jakieś nie teges? Habiliatncję robiłam z obiektów teges, a tu takie miki. Jeszcze po tym lataciu zostanę profesorem! Mam ze sobom zestaw małego brzytwiarza, zrobiem wiwisekcje. Utnem organa, wsadzem w formalinę, dowiozę. W razie czego zakopiem na biegunie pod śniegiem i inni naukowcy odkopiom. Ewentualnie agent Mulder.
Paka szto nawiązuję kontaktyyyyyyyyyyy...yyyy...yyyy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz