piątek, 19 października 2012

Dyrygent

Tak to sobie wykoncypowałem, że moja mamusia to chyba jest kompozytorem.
No, bo:

- Zasadniczo wszystko idzie jej jak z nut, chyba że się ja i Ostra Siostra Moja zaczynamy stawiać;
- Ja mam niezaprzeczalne talenta taneczne i kiedy wchodzę na stół, żeby sobie i rodzinie zaprezentować  nowy układ do wyrafinowanej muzyki, której słucha moja siostra, mamusia mówi, że zaczynam jej już grać na nerwach. Cóż z tego, że stół nie scena - mówię mamusi, tłumaczę jak krowie na rowie, że artysta potrzebuje wzwyż, ku niebu, ku muzom - a nie na poziom gruntu. Mamusia rżnie głupa i stawia mnie na podłodze, mówiąc: tu se tańcz ile ci się podoba. A mnie się podoba na stole!
- Kiedy wpadam w amok twórczy, rzucam się na podłogę, tę scenę z bożej łaski..., i wyję jak z nut - mamusia twierdzi, że nie jak z nut, tylko jak z partytury i że ona w tem ryku mojem słyszy całą orkiestrę symfoniczną, a nie tylko moje histeryczne pohukiwania w kwestii dania mi kuszania i zabawiania. 
- Ostra Moja Siostra także z nutami ma do czynienia - łże jak z nut. Czasem tak wikła się w zeznaniach, że jej wychodzi allegro non molto albo furioso. Z przewagą furioso, rzecz jasna. 
- Ja także umiem furioso, ale wtedy mamusia mnie przytula i mówi: mój ty mały samcu, jak się toto rzuca, ojojoj...i ja się wtedy przestaję rzucać i zaczynam lookać w stronę Ostrej, czy ona widzi, że mnie mamusia przytula, a jak widzi, to czy już leci, żeby mi przydzwonić. Bo wtedy to i ja jej mogę przydzwonić i robi się z tego niezła operetka.
- Wraz z Siostrą Mą Ostrą potrafimy drzeć się pospołu tak głośno, że mamusia prosi, żebyśmy jej nie robili w domu dyskoteki, a i w muzyce nowoczesnej też mamusia nie gustuje. Nie gustuje też w gitarze klasycznej, kiedy ćwiczy nań Ostra i wyje: nieee, nieee bedeee, rozssstrojona jessst, mamooo. Mama mówi wtedy: nastrój se, a ona: sama se nastrójjj! I mogą tak pół dnia. Muzyka sfer...
- Czasem mamusia komponuje obiad. Myślę, że to trudna sztuka, zrobić coś składającego się ze światła w lodówce i ziemniaków, ale mamusia potrafi. Tylko, że Ostra tego nie lubi. Ale ona nie lubi właściwie niczego, więc można by chociaż zaoszczędzić na tym świetle...

I tak sobie muzykujemy. Czasem nawet widzę mamusię jak wyje do księżyca i odwala po nocy jakieś serenadki, ale ona twierdzi, że wszystkie mamusie tak mają, bo inaczej by oszalały. To niech sobie koncertuje kobicina do woli.

W końcu dyrygentem i tak jestem ja!

3 komentarze:

  1. hihiii, jaja u Was, jak zawsze, ateraz to jeszcze jaja z nut.
    a powiedz, co to fejsbukowa inicjatywa z lewej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona nie tylko fejsbukowa, zakładamy z innymi matkami wariatkami nowy portal, zapraszamy na http://niedoskonalamama.pl/
      Niedługo się rozhulamy, poślij wici do innych Niedoskonałych - czekamy na stronie i na fejsie:))
      A u nas jaja jak ... berety i piękna polska złota jesień:)

      Usuń
  2. rany rany - to ja też kompozytorem jestem! a portal czad sprawa - mogę pomóc popromować w sieci i takie tam bo jestem z tej strasznej branży więc jestem do dyspozycji i chętnie poznam inicjatywę jako Niedoskonała :)

    OdpowiedzUsuń