*
Że jeździ na odkurzaczu, kosiarce i kieruje nawet przy pomocy bułki kajzerki, to już wiem. Aż dnia pewnego powszedniego zaczął używać jako kierownicy... biszkopta. Że jak zapytam, które pojazdy lubi najbardziej, wymienia: abu i bubu vel siamolot i auto; kopalke, kosialke, badaj (tramwaj) i dzig, i lobleb (rower) to też już przyswoiłam. Ale na dniach do ekipy dołączył mały tolek. I tu żem siem zadziwiła, bo zdawało mi się, że wszystkie te bubu i abu, to jednakie są, a on mi nagle: tolek mały, tolek duziii i nieustannie woła "sibkooo, mama!, sibkooo!!!".
I mama, kierowniczka kierująca kierownicą pojazdu mechanicznego, daje po gazie. Głupia. "Sibkooo, mama!". Dobzie, że po mieście nie da się za sibkooo, dobzie. I że tolki nie zajeżdżają nam drogi - ani duzie, ani małe:)
I mama, kierowniczka kierująca kierownicą pojazdu mechanicznego, daje po gazie. Głupia. "Sibkooo, mama!". Dobzie, że po mieście nie da się za sibkooo, dobzie. I że tolki nie zajeżdżają nam drogi - ani duzie, ani małe:)
**
A potem śpiewa.
Sto lat, sto lat, niech zije, zije nam. A kto? Tata ojciec! A kto? Gablysia siostla! A kto? Mama Aga!
U nas od miesięcy faza na "pszatki" większa niż na kopaly, cidzilówki i spychacze razem wzięte :)
OdpowiedzUsuń