Żar leje się z nieba.
Młódź buja w basenie.
Starsza młódź buja, bo młodsza na wodę popatruje niechętnie.
- Wejdź, Klomszczel, ochłodzisz się ździebko...
- Nijeee...
- Czmuż to, synu Klomszczelinu, czmuż???
- Mokla...
-No, ba... suchej byś chciał?
- Siuchej!
- Wskakuj, nie pitol. W koszulce wskakuj!
- Njeee...
- To bez koszulki!
- Njeee... mokla bleee...
Na horyzoncie pojawia się Ciocia E.
- A słimersika chcesz może? O, popatrz: z Puchatkiem mam!
- Łopatek???
- Będziesz miał Puchatka na pupie!
- Łopatkaaa na pupjeee? Kaka chce!
Ubierają się. Klomszczel oklepuje swoją dupinę z Łopatkiem.
- I Tyglyyys...! Ma Kaka Łopatka i Tyglysa!
- To wchodzisz do wody
- Wchodzim! Wode lubim!
I plusk.
Łopatka na pupie mieć: do wody wchodzim i brodzim.
Cieniaaa...!!!
Lubim te dialogi, lubim!! :)
OdpowiedzUsuńIhahaaaa! W naszej okolicy płynie sobie rzeczka o nazwie Sucha. I wpada do niej bezimienny dopływ. Zawsze go nazywamy Suchszym Dopływem Suchej, bo czasem naprawdę wysycha. W sam raz rzeczki dla Klomszczela ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę cały czas być online, więc zostawiam komentarz. Super blog
OdpowiedzUsuń