poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Kto kopią wojuje, ten od kopii ginie



 Przeczytałam:


 Przeczytałam raz jeszcze.

Zadumałam się.

Ile z nas tak właśnie wychowano? Ile z nas tak wychowuje swoje córki?
Ile z nas zdaje sobie sprawę, że niebrane pod uwagę cierpienia nietożsamości potrafią zrujnować całe życie? Nie, nie chodzi mi teraz o kwestie nietożasamości płci, o których pojęcie mam jedynie teoretyczne, ale o sprawy, wydawałoby się, prostsze, banalniejsze. 


Nie-moja-bajka 1

Ile z nas lata całe słyszało: jak będziesz miała swoje dzieci, to zobaczysz... Nie - j e ś l i  będziesz miała. Jak będziesz miała, bo przecież będziesz miała, to tylko kwestia czasu. Niemanie dzieci nie wchodzi w rachubę. Bo-jak-to-tak. Nie lubisz dzieci? Co-ty-opo-wia-dasz. Urodzisz, to pokochasz. 


Nie-moja-bajka 2

Ilu z nas wytyczano drogę zawodową, kiedy jeszcze byłyśmy  w powijakach? Bo przecież nie po to się tę hurtownię założyło, żeby sobie teraz panna na studia szła i interes szlag trafił. Matka prawniczka, ojciec prawnik, a tu się pannie na ASP papiery składać zachciało. Ale najlepiej to nauczycielką zostać, bo i wakacje, i ferie, a jak będziesz miała swoje dzieci...

Nie-moja-bajka 3

Ile z nas trzymano tak krótko, że odnalezienie swojej tożsamości wtedy, kiedy był czas na poszukiwania, okazało się niemożliwe? I kiedy wreszcie udało się zerwać ze smyczy - bo dopóki mieszkasz w moim domu, bo dopóki ja cię utrzymuję, bo jak będziesz na swoim... - stało się na rozstaju dróg, gdzie przydrożny Chrystus stał i, jak cielę na malowane wrota, patrzyło na swoje odbicie w kałuży i nie wiedziało, co to za gęba. 

I tak bez końca.

A mnie się marzy, że ten łańcuch przerwę.
I że moja córka nie będzie moją kopią.
Nie chcę, żeby była!

Ale wolność trzeba dawkować umiejętnie, jak lekarstwo. Kiedy naciskam, aby sama podejmowała decyzje odnośnie swojego życia - na swoją jedenastoletnią miarę, oczywiście - protestuje. Ty, mamo, zdecyduj. Zmagamy się. Nie jestem tobą, mówię, nie wiem, co masz na siebie włożyć. Mnie jest zawsze za zimno - tobie zawsze za ciepło. Ale, mamooo... Nie jestem tobą, nie wiem czy chcesz wyjść na podwórko, czy posiedzieć przed telewizorem. Ale mamooo... Jak ja im powiem, że nie chcę wyjść, to się obrażą. Powiedz im, że nie mogę. No, wiesz - zabroń mi! Nie, kochana, powiedz: nie wyjdę, bo nie chcę. Obrażą się na godzinę. I jutro znowu będą wisiały na domofonie. Ale mamooo... Przejmuje słuchawkę z mojej ręki: nie mogę wyjść, mama mi nie pozwala!

Potencjalne cierpienia nietożsamości za lat kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt  s ą  brane pod uwagę.


1 komentarz:

  1. Dopóki kładziesz nogi pod mój stół
    Moja córka nie będzie kuchtą, masz iść do liceum.

    Moje dzieci sa jeszcze małe, ale mam nadzieję, ze nie zgłupieję z wiekiem i bedę pamiętać, ze nie ja mam wybierać ich drogę.

    OdpowiedzUsuń