Pisząc o książkach cudzych oraz o Dzieciach własnych, pisałam równocześnie powieść.
Nie, nie tę, którą dawkowałam Wam tutaj w odcinkach - Poważną Powieść dla Dorosłych. Z tej dawkowanej też ocalę kilka wątków i kilku bohaterów, bo piszę już powieść drugą.
Bałagan w moim życiu powoli daje się ogarniać; odcinam
wszystkie gałęzie, wspinanie się po których kosztuje mnie za dużo czasu i
zbędnej energii. Pisanie i czytanie - to jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Moje Dzieci wciąż dostarczają mi inspiracji, ale muszę wymyślić nowy sposób na pisanie o ich codziennych relacjach - to już naprawdę duże Gadziny i na dodatek werbalnie przewyższają mamusię o głowę. Ba, o dwie głowy! Nie chciałabym sobie zawczasu wyhodować literackiej konkurencji - chociaż... chyba już sobie wyhodowałam.
Pozwólcie mi się nacieszyć szelestem kartek powieści własnej. Wszystkie informacje o niej znajdziecie tutaj. Premiera już w połowie września.
A ja będę sobie nadal oswajać słowa...
***
oswajanie słówjest trudniejsze
niż oswajanie tygrysów
one własną zwinnością zdumione
przeciągają wśród traw
wpełzają kocio na drzewa
poruszają wargami
z bliska
zapach mięsa i pierza
ostry zapach krwi
trzeba pokochać je wszystkie
aby popis
wypadł pomyślnie
Halina Poświatowska