piątek, 6 maja 2011

Z pamiętnika Doktora Maltretora (3)

Wybrałem się w odwiedziny do Leona, tego mojego kumpla, co to onegdaj razem ob...kupywaliśmymy Lasek Wolski uskuteczniając męski wypad w krzaczory.
Wchodzę do gościa do domu, patrzę - siedzi w jakimś dziwnym krzesełku a przed nim miska z pulpą o konsystencji i kolorze mojej kupki! Wydygałem: pewnie Leon zachorzał, a mama Leona zapomniała o tym mojej mamie powiedzieć. I teraz się zarażę i też będę robił kupę do miseczki... Ale nie - patrzę, a moja mama podchodzi do Leona i pyta, czy mu ... smakuje! Rozumiecie: smakuje! Znaczy Leon tę paciaję...je. Smakuje, smakuje - odpowiada mama Leona, wsuwa jak stary. Ooo... to dobrze - mówi moja - bo my też od poniedziałku zaczynamy rozszerzanie dietki. Zatchnęło mnie: znaczy od poniedziałku będę kuszał takie samo! Lookam niepewnie na paciaję ową, lookam a oczy mi w słup i po tym słupie. Nigdy! Za żywota!! Over my dead body!!! Nie zniżę się do konsumpcji substancji kupopodobnych! No, żeby chociaż chlebuś świeżutki zaproponowali, serek pleśniowy i oliweczki, bodaj śledzik czy inszą rybkę lub coś z kuchni włoskiej - bym się zastanowił. Może. Ale bele ...czego jeść nie bede.
W czasie, kiedy sobie tak kulinarnie kontemlpowałem, Leon skończył jeść obiad i jego mama wyjęła go z krzesełka, a mój tatuś sprawnym ruchem umieścił mnie w tymże. Rajusiu, ale super - cały świat widać, nogami można pomachać. Dopiero po chwili się kapnąłem, że mama Leona zapomniała zabrać z blatu miskę z tym czymś. Zamknąłem oczy i powąchałem. Niczego sobie, jakieś jarzynki wyczułem, jakby rosołek mojej siostry. Otworzyłem - masakra... Bez wyobraźni te ludzie som! No już widzę mamusię albo tatusia jak zjadają ze smakiem takie coś. Ja rozumiem: brak zębów i elementarnych umiejętności przeżuwaczych robi swoje, ale czy jakby tatuś sobie zmielił ziemniaczki, mięsko, brokułka i dolał do tego zupkę, kompocik lub piweczko, to by to zjadł? Przenigdy! Tatuś wprawdzie, jak mówi mamusia, je wszystko, co się rusza (ja bym to ujął inaczej: jest koneserem dań wykwintnych i nietypowych), ale głowę i inne organa dam sobie uciąć, że pulpy Leona by się nie tknął. Może moja mamusia przygotuje dla mnie coś innego...?
Bo jak wystartuje z jakąś paciają w kolorze musztardy to marnie widzę to rozszerzanie dietki...;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz