niedziela, 17 lipca 2011

Paróweczka

Hotel, w którym się wakacjujemy jest zarombisty. Ale...
Większość gości stanowią rodziny z małymi dziećmi, które należy regularnie dożywiać w ramach akcji all inclusive. My wprawdzie kuszamy jeno śniadania i obiado-kolacje (cudna nazwa...), ale i w czasie tychże posiłków można poczynić pewne obserwacje.
Oto stolik obok zajmuje rodzina w składzie mama, tata, córcia na oko siedmioletnia i synuś letko młodszy. Matka blada, wymęczona, oczy na słupkach, rączki drżące. W krzesełku do karmienia buja synal: widelcem ekspediuje kawałki parówki w przestrzeń międzygwiezdną (raczej: międzystoliczną;)) i wyje jak opętany. Jedz, Zeniu kochanie, jedz paróweczkę, zachęca trupio blada mamusia i ukradkiem posyła bladawy uśmiech w stronę kelnera, który z profesjonalnie splecionymi z tyłu rękoma, kiwa się na butach w okolicy stolika i tylko czeka, by zajadającym się gościom hotelowym ułatwić życie. Kelner odwzajemnia uśmiech, a szczęki mu chodzą i gul rośnie. Blomp, kawałek paróweczki ląduje na paszczy przedstawiciela hotelowej obsługi; blomp - kolejny na podłodze u jego stóp. Mamunia blednie jeszcze bardziej. Córunia zgrabnym truchtem slalomuje między stolikami, patataj, patataj... Nie biegaj Basiuniuuuuuuuuuuuu, zawodzi dyszkantem tatuś, bo się wywrócszszsz. Łup, Basiunia leży, talerz leży, mamusia blednie, paróweczka leci w przestrzeń międzygwiezdną... Ty weź coś zrób, syczy mamusia do tatusia, bo ja nie wytrzymam!!! Posłuszny tatuś bierze młodego za fraki i wynosi na zewnętrze. Mamusia blednie i sinieje na przemian, rozglądają się nerwowo na boki - czy aby inne mamusie mają tak samo??? W dyrdy za tatusiem dyma Basiunia: tatooo nie iććć!!! Za nimi mamunia - ale ona MUSI zjeść!!!
Siedzimy z Ostrą przy stoliku nieopodal i pożywiamy się. Nawet Super Niani nie trzeba włączać: wystarczy polookać na Basiunię:)
A jeszcze całkiem niedawno to Ostra ekspediowała paróweczki w przestrzeń międzygwiezdną...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz