piątek, 9 grudnia 2011

Niech żyje naaam!!!


Dziękuję wszystkim za życzenia :)
pu pu pu gziii...

Rok temu o tej porze do głowy by mi nie przyszło, że będę autorką bloga. I że ten blog przetrwa rok; że zostanie nagrodzony; że będzie dla mnie motywacją do corannego wstawania; że da mi tyle frajdy. Wierzcie lub nie, ale to był jeden z najkrótszych i najspokojniejszych roków mojego życia. Ach te roki...Lecą coraz szybciej. Cóż rok ... Kiej mówię Ostrej, że cóś wydarzy się za tydzień, Ostra zagląda w oczy wieczności. Kiej zasię sobie myślę, że mam na coś kilka miesięcy, zdejmuje mię strach, że nie zdążę...
Kiedyś wierzyłam Krasińskiemu Zygmuntu, temu wieszczu, że czas ma nadzwyczaj coś smutnego w sobie, a człowiek żyjąc w czasie, żyje smutny. Zmieniłam zdanie. Czas działa na moją korzyść. Dobrze mi tu i teraz. W moim matuzalemowym wieku.
Mieć dziś fafnaście lat? - never ever. 
O tempora, o mores myślę sobie ... czasem i losowi dziękuję, że to moje tempora i mogę sobie żyć po swojemu, a mores ... cóż - z moresem to matka zawsze miała na bakier i tak jej już zostanie:)
Tylko rok i aż rok.
Rok spokojnego słońca.

2 komentarze: