piątek, 2 grudnia 2011

Patszcie!!!



Roma locuta, causa finita, śfinka nabyta!

Młódź trzęsie się z emocji. Ostra prowadzi z nią (nim?) długie nocne Polaków rozmowy; Maltretor wyje pod zamkniętymi do pokoju Ostrej drzwiami, bo już zakumał, że to, co tam biega po klatce -  żywe jest.
Cały pokój zawalony sianem jak stodółka - śfinka była już napasiona, napojona, wymacana; dostała dropsa, klopsa, patyczek, badylek, jobelek... Znaczy jobelka to ja dostanę, kiej następnym razem znajdę w śfinkowej klatce kołderkę (z szalika...) i podusię, a z pokoju będzie dobiegał nieustanny pisk: mamusiu!!! tatusiu!!! patszszszszcie... je!; patszszszszcie... kupe zrobiła!; patszszszszcie... pije!; patszszszszcie... Patsze: siedzi gadzina u Ostrej na podołku i pokwikuje. Ostra w rękawiczkach - pan w  sklepie powiedział, że śfinka lubi dziabnąć spocony paluszek, bo lubi słone... Może kupić Ostrej rękawice spawalnicze? Zawsze to jakieś zabezpieczenie... 
Śfinka piszczy, Klomszczy piszczy, Ostra piszczy. 
Nie tłamś śfinki, mówi tatuś, delikatnie. Nie tłamszszeee, syczy Ostra. I weśśście Klomszcza, bo zarasss śfince cośśś zrobi!!! Klomszczy looka i oddala się w kierunku pilota do TV - chwilowo ma okazję przejąć władzę. Łotanie pilotem o glebę to jest to, co tygrysy lubią najbardziej.
No pszestań udawaććć kurę, instruuje kwiczącą śfinkę Ostra i zaczyna mruczeć wlazłkotka. Teraz kwiczą już chórem...
Ostra ma jobelka, śfinka ma jobelka, mam i ja!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz