niedziela, 8 stycznia 2012

Myszka Deliryszka

W ramach poszerzania pola walki udaliśmy się stadnie ku sklepu celem nabycia materaca łóżkowego rozmiarów więcej niż słusznych. Likwidacja okropnej ramy łóżka, o którą Klomszczel obijał sobie paszczękę, Matka kość ogonową, a reszta ludzkości resztę organów, przebiegła bezboleśnie i ku uciesze gawiedzi. Sielanka... Się barłożenie jak marzenie!
Ale, jak to przy większych zakupstwach rodzinnych bywa, obsługa logistyczna zakupów o gabarytach ponadnormatywnych przypadła tatusiowi. Matka, pozostawiona w czeluściach ogromniastego sklepiszcza z dwójką dzieciąt, miała sobie czas zorganizować do powrotu tatusia, któren, opłatę uiści, materac z magazynu wywlecze, do auta zawlecze, do tegoż zapcha i po resztę stada wróci. Łatwo powiedzieć...
Sklepiszcze ono, dla matki także znośne, o dziwo..., wzbudza w Ostrej emocje porównywalne z wizytą Mikołaja. Świętego. No więc umilamy sobie czas sunąc Kanionem Dzikiej Rzeki Towarowej, klnąc przy tem na czym świat ten stoi, że wszyscy inni mieszkańcy naszej wsi też akurat dzisiaj zapotrzebowali sobie materac kupić (no, może akurat nie materac, ale akurat dzisiaj) i nagle - objawienie. W stosiku rozmaitych pluszowych pluszydeł Klomszczel dostrzega myszki. Ooo, myszka synku, którą chcesz: czarną? brązowiutką? szarą myszkę, synku...? A synku chce ... białą! Noż, pięknie syna zaczyna! Białe myszki, tupot białych mew o pusty pokład... Niechaj, synku, niechaj - bierzemy białą. Będzie się nazywała Deliryszka.
To jeszcze rundka Wąwozem Utensyliów Kuchennych i ...no, poszlibyśmy już, a fatera nie widać. No to porzucaj Ostra myszką do brachola, jakoś go jeszcze przetrzymamy chwilkę. I rozpoczyna się radosne rzucactwo: raz Ostra myszkę przechwyci, raz myszka ląduje na ziemi; raz trafi do kosza z zakupami, raz pod nogi przypadkowego klienta kosz swój pchajencego. Klomszczy piszczy z uciechy. Jak piszczy!!! Zanosi się perlistym kwikiem. Już we trójkę gramy, w kąciku sobie stanęliśmy, coby sensacyji nie wzbudzać i sensacyję wzbudzamy: i dajesz, Ostra, dajesz... iii ... myszkę przejmuje Klomszczy iii ... leci. Łap, Ostra, myszkę, łap!!! Ludzka rzeka przelewa się Wąwozem, co i raz ktoś rzuca ku nam podejrzliwe spojrzenie, cóś nieteges z temi ludziami. No, ale ileszszsz  można myszkom rzucać. O, kómóra dzwoni: taaa...upchać nie umisz? se poradzisz? aha aha...dobradobra...Ostra, idziemy do kasy. Myszkę bierz, dywana turlaj, ja zapanuję nad resztą. Że się nie da? Się da się. 
Myszka Deliryszka czuwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz