Gdzieś żem wykopał takie archiwalium.
Z ubiegłego lata.
Mamusia sprawdzała, czy ja też prezentujem siem w tem nakryciu głowy dobrze. Też, bo moja Siostra Ostra siem prezentowała. Podobno mamusia planowała nawet naszyć jej takie piszczelium na rzyci, znaczy na spodenkach, żeby w razie akcji napadowych przedsiębranych przez moją siostrę, ludność idąca przed nią i za nią była uprzedzona o Siostry Ostry tendencjach histeryzatorskich.
W czasie, kiedy mierzyłem wzmiankowany berecik, jeszcze nie przedsiębrałem akcji napadowych. Bęło minęło. Już przedsiębiorę; nauczyłem się wyginać w łuk, rzucać na glebę, wyć w różnych tonacjach celem wymuszenia tego, co akurat wymusić muszem. Umiem też robić wielkie smutne oczyska, zawodzić tonem błagalnym, symulować wymioty kota, z głodu konanie oraz chorobę sierocą. Zdolności aktorskie są chyba dziedziczne. Kiedy jest ze mną tatuś-wyję za mamusią; kiedy nadchodzi mamusia-pożądam obecności tatusia. Obecności Siostry Ostry nie pożądam, bo ona mnie dusi, a potem mówi, że to ja ją duszę i nikt się nie może połapać, kto kogo dusi. Znaczy ja bym ją chętnie, ale ona jest jakaś taka masywna i agresywna.
Byle do lata.
Już ja jej pokażę, co mogą
piraci bez gaci, a za to w pieluchach,
przebiegłe gadziny o kocich ruchach:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz