niedziela, 1 kwietnia 2012

Naczelny Kur Domowy

Drążę temat.

Zaczynam o piątej czterdzieści, jęcząc przy kuchennym blacie: chleba dajcie mi rodacy.
Kiedy idziemy na zakupy, już od wrót sklepowych ciągnę w stronę stoiska z pieczywkiem. Otrzymawszy bułę słusznych rozmiarów, drążę dogłębnie. Można mnie tak przytkać na dłuższy czas i bywa, że mamusia zdąży wtedy zakupić zakupy.
Gdy wydrążę już, w sposób jak na załączonym obrazku, pożądam biszkopta. Dwóch. Trzech. Czterech. Paczki.
Mamusia załamuje ręce, że pęknę. Ja jej pęknę...! Kuszanie jako formę spędzania wolnego czasu podpatrzyłem u tatusia. Tatuś wcale nie jest pęknięty.

Drążę i kruszę. 
Lokal nasz mieszkalny zaczyna przypominać stanowisko pasienia drobiu: a bo ja bułeczką sypię i biszkoptami, a Siostra moja Ostra sianem dla śfinki. Czasem razem kruszymy chrupkami kukurydzianymi. Mamusia załamuje ręce.
Jakby miała powoda! Przecież to głównie ja odkurzam w tym domu! Uwielbiam odkurzać i niech mi tylko ktoś rurę z garści wydrze. Juszsz ja mu, juszsz ja go... Tak więc kruszę, żeby odkurzać, a odkurzam, bo nakruszone. Wspaniała zabawa. Nie rozumiem dlaczego mamusia dostaje drgawek na widok bułek i odkurzaczy. Chora bidulka, czy co?

Już chyba lepiej, kiedy ja kruszę, niż kiedy śfinka Siostry Ostry sypie po jej pokoju trocinami, sianem i bobkami. Znajduje potem człowiek taki bobek w zabawkach
albo we własnym łóżku (bo ma gadzina rozrzut jak perszing) i musi wybierać
jak Kopciuszek groch z popiołu. Fujoza. 
Więc czemże jest ta moja buła przy śfinki Słoninki kupceniu.
Mamusia mówi, że wypadałoby trzymać kury na balkonie, to by miały u nas używanie. 
Ale ja sobie kurkurencji, konkurencji znaczy, nie życzę. 

To JA jestem Naczelny Kur Domowy.

5 komentarzy:

  1. Liryczny udramatyzowany - jak na Hamleta-Kląszczeleta przystało;)

    OdpowiedzUsuń
  2. powiem wprost: urzekł mnie tak, że będę zaglądała częściej, a z czasem nadrobię zaległości w pozostałych postach, bo ich forma jest ożywcza i bardzo mi odpowiada :)
    miło się Ciebie czyta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzię-ku-je-(my)!:) Nic tak dobrze nie robi autorowi na ego jak miłe słowo Innego Autora. Kot Główny i Poboczny też mię urzekły (li):) Zaglądajmy do się na przemian - każdy uśmiech w kwestiach codziennych jest zachodu. Pozdrawiam (y)

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszę się bardzo :) it's a deal! ;) i przesyłam ESD na miłego dnia początek, rozsylaj dalej!

    OdpowiedzUsuń