czwartek, 17 maja 2012

Ugór

Widzicie podobieństwa?
Ten sam wybujany krok, wzrok wbity w podłoże nieutwardzone, suknia plugawa...
Wymiana pokoleń. Replikacja. 
D..a nie wymiana-Uroboros kusza własny ogon. 
Prawdę mówiąc, nie umiem wyobrazić sobie Klomszczela w wieku lat dwóch, a co dopiero fefdziestu... Mam jedynie nadzieję, że wyrośnie z niego facet z sensem. Nie z jajami - z sensem. Jaja już ma i absolutnie nic z tego nie wynika. Poza ich maniem. A facetów z sensem jak na lekarstwo. Homeopatyczne ilości. Niechaj więc Klomszczel nabiera ciała i sensu; reszta przyjdzie z czasem. 
Napisać książkę, to jest małe miki, ale chłopca wychować - dżizys...Oczywiście można to zrobić tak, żeby za lat fafnaście jakaś młoda dama, laleczkę voodoo sobie uczyniwszy i naszą twarzą obdarzywszy, wbijała jej w rzyć i insze organa szpile do szaszłyków sycząc przy tem: za me jęki, za me bóle! Ale, nie, marzy się nam rzyć niepokłuta i insze organa nienaruszone. Zatem orka. Na ugorze.
I dobrze: dopokąd ugór - dopotąd nadzieja. 

2 komentarze:

  1. Ou jess. Napisalas to, co ja mysle... :)
    Jestem ciekawa efektu, za te kilkanascie lat.
    Za sukces!!

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki za tego posta. po dzisiejszym dniu z moimi pociechami zapodałam relanium bo mi się kalmsy skończyły. ale dopóki ugór, dotąd nadzieja..
    powodzenia, czego sobie i wam życzę, Kaśka

    OdpowiedzUsuń