poniedziałek, 11 czerwca 2012

Łolaboga

Wiem, wiem, długo nie pisałam.
Anioł ognisty-mój anioł lewy o wdzięcznym imieniu Dedlajn lookał mi przez ramię w ostatnich dniach i kiedy tylko usiłowałam nawiać z excelowego pliku i se poblogować - kopał po kostkach i wizje roztaczał katastroficzne. Jeszcze odrobinkę mam tej roboty, ale juszsz nie mogeee...Zdążę, zdążę jak zwykle:)

A długi weekend pienkny był.
Rozjeżdżaliśmy się z Progeniturą po okolicy. Progenitura Starsza znosi te rodzinne eskapady coraz gorzej. Za jakie straszne grzechy my jej każemy jechać? Po co?? Dlaczego??? Tu laski pod blokiem bujają, w bazie siedzą, chłopakom widomoco obrabiają. A ona biedna ma z nami jechać. A ona uciśniona musi cierpieć. A ona sama między piernikami musi a to zwiedzać, a to bykiem leżeć na zielonej trawie. A laski pod blokiem bujają... Nie wiedzieć czy z rozpaczy, czy faktycznie, przeżywa Ostra Siostra Córka Moja rzut choroby lokomocyjnej. Zasiada więc na podkładce obok Klomszczela i zarządza włączenie muzyki. Na spokojne indagacje tatusia, że może by trochę ciszy, Klomszczy i tak daje po garach, roztacza Ostra wizje gwałtownych torsji mających zanieczyścić tapicerkę w tatusia służbowym samochodzie. A jak już opawiuje Siostra Ostra Córka Moja oną tapicerkę, to tatusia policja zdybie i oskarży o znęcanie się nad dzieckiem. Bo, że się znęca, to jasne. 
Jadziem, nikt nie woła.

Aaaa...mamooo...bo mnie głowa boli. I mi niedobrze. To pawiuj córcia, woreczek śniadaniowy ci dać czy taki  big na śmieci? Ale mamooo...To nie dawaj, zapawiuję tatusiowi tapicerkę i ...
Dobra córcia, to pobawmy się w coś, oki?
Oki.
No to dajesz.
Dobra. Jedzie pociąg wyładowany wyrazami na literę ... Ł.
O, i to był błąd. Matce włącza się głupawka:

łopitolić
ło rany
łozbić
łopierniczyć
łobcyndalać się

Ostra nie pozostaje dłużna:

łobmyślić
łozebrać
łozbabrać
łozkręcić

...i tak dalej.
Bujamy. Łolewamy kwestię gwałtownych torsji na tapicerkę wozu tatusia. Łokiełznane skurcze żołądka, łozbrojona boląca głowa. Puszczamy łoko do Klomszczela, któremu udziela się nasza wesołość.

A tu laski pod blokiem bujają, a sadystyczni rodzice wyrwali Łostrą Siostrą na wycieczkę.
Jedziemy na wycieczkę, bierzemy Łostrą w teczkę.
Ło, kurde...

3 komentarze:

  1. i takie posty rano tylko chce czytać :) uśmiałam się serdecznie i pozdrawiam całą rodzinkę :) też mam taką Ostrą i Komszczela - ehhh ale z nimi zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. moja córa w wieku podobnym do twojej i też taka chętna na wyjazdy rodzinne:) czytałam i się śmiałam, bo słowa takie dość często słyszę z Majkowych ust; druga córa w wieku podobnym do Doktora Maltretora, na razie nie marudzi:)
    pozdrawiam i będę zaglądała; dziś trafiłam na ten blog i...cóż, fajnie piszesz:)

    http://www.dlanich.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki:) na razie...Młody już wyczaił jaki rodzaj pałąka wyginaczego zastosować, żeby się nie dać wmontować w fotelik samochodowy; tylko czekać, aż zalegnie rejtanem na parkingu i pojedziemy w świat sami;:))

    OdpowiedzUsuń