niedziela, 15 września 2013

Daj se siana

Matka W. przeczytała ostatnio artykuł i popadła w zadumę. Popadła i padła.
Bo się jednak zaczęło. Już jakiś czas temu. Miała Matka nosa, że to jest to.
A teraz, kiedy Ostra Siostra skończyła dyszkę, to już pozamiatane. Nadciąga rok jedeNASTY.
Roku pańskiego 2013 wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Matka W. polegnie na placu boju. 
Po pierwsze więc zazdrość. Czysta żywa zazdrość. Gdyby Matka W. miała kiedyś taką siłę przebicia jak Siostra O. ma obecnie, to życie ułożyłoby się inaczej. Ale... I patrzy teraz Matka na Latorośl swą i zazdrości. Ta to sobie nie da w kaszę dmuchać! A że metody ma niżej dzyndzla, to już inna sprawa. I metody te Matka W. chętnie by wypleniła, ale... Miotała się więc Matka z bezsilności, ale jej w innym artykule w grubej gazecie przypomnieli - nie, że uświadomili, poinformowali: przypomnieli - że nie da się takiej gadziny nastoletniej do niczego zmusić. Że granice ingerencji się kiedyś kończą i trzeba dać se siana. Daje se więc Matka siana dość często, nie bez uszczerbku na unerwieniu, ale daje. Do zmuszania kogokolwiek do czegokolwiek czuje Matka organiczny wstręt, sama zaś często przez życie była zmuszana do różnych takich tam, więc pamięta o tym sianie i paśnik ładuje na zapas.



Ale nie ma letko, nie ma, nie ma.
Siostra Ostra charakterek ma po mamusi i buntuje się do krwi ostatniej. Tylko, że ona skuteczniej.

A mamusia w głowę zachodzi - dobrze, że nie znów w ciążę, tego by sobie nie życzyła, oj nieee - jak można się przeciwko mamusinemu systemowi wartości buntować. Mamusia liberalna, w nowoczesnych technologiach obeznana ponad miarę, ogólnie wybujana i luzik. Znaczy: imponderabilia ponad wszystko, ale ze świadomością, że każdy ma imponderabilia swoje i te Siostry O. z mamusinymi raczej niezbieżne.

Ale.

Ale mamusia nie wyraża zgody na mamusi używanie, przeżuwanie i wypluwanie. Tako to mądrze powiedziane zostało: jeden drugiego brzemiona noście. I jako przepis na życie w stadzie bardzo mamusi rzeczona formuła odpowiada. 
Ale tylko mamusi.
Ostra Siostra wszelkie brzemiona własne, w tym śmierdzące skarpety i zadania z majcy, usiłuje upakować na mamusi bary. 
A takiego!
Mamusia też uparta jak osiolica jest. Czynności okołodomowych, całego tego "chodzenia koło domu" nie-na-wi-dzi. I walające się po lokalu cuchnące skarpety Ostrej (tatusia też...) nie budzą mamusinej czułości, a jedynie obrzydzenie. I nie ma opcji: albo sobie Ostra to brzemię na plery zarzuci i skarpety do kubła z praniem wrzuci, albo niech chodzi bez.
W roli brzemienia występują także inne części garderoby. Przebiera się Ostra sto razy dziennie i każdy niepasujący element garderoby ląduje na ziemi. Przesz w takim do szkoły nie pójdzie, bo... Tożsamości Ostra poszukuje. Nieśmiertelności nie poszukuj w próchnie... Matka W. też poszukiwała tej odzieżowej, ale szybko jej poszło i do dziś trzyma się swojego stylu.

A Ostra maca grunt.
No, nie pozbieram z podłogi i...???
Taaa... jeszcze coś? No, pogadaj se, to ci ulży.
No, nie wrzucę do prania. I co mi zrobisz? Zmusisz mnie?

NIC nie zrobię.
NIE pozbieram po tobie, nie zapodam do pralki, nie będziesz miała czystych. I co mi zrobisz? Zmusisz mnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz