Nie
umiem wyobrazić sobie przeniesienia akcji mojej ukochanej książki w
inne czasy...Tak jak nie umiałabym wyekspediować Jane Austin czy
"Wichrowych Wzgórz" w jakąś bliżej nieokreśloną współczesność, która
pozbawiłaby je fascynującej otoczki powieści lat minionych.
Bo
z "Tajemniczym ogrodem" jest trochę jak z antyczną tragedią: każda
najdrobniejsza zmiana czyni różnicę. Może dlatego tak obawiałam się
obejrzeć ekranizację. Niepotrzebnie; film Agnieszki Holland urzekł mnie
swoją wizją, choć jak to bywa w przypadku ekranizacji - nie jest do
końca wierny literackiemu pierwowzorowi. Jednak to, co w konstrukcji
postaci Mary Lennox najważniejsze - poczucie wyobcowania, dojmująca
samotność i emocjonalna martwota granicząca z aleksytymią - uchwyciła
Holland idealnie. To już tyle lat od premiery; 1993 rok!Mogę teraz
czytać i oglądać na przemian i płakać sobie do woli. Katarktyczna moc
historii Frances Hodgson Burnett nie przemija. Jeśli
coś ważnego zawdzięczam tej mojej lekturze szczenięcej, to wiarę w siłę
ludzkiej woli oraz ... szczególną wrażliwość na zapuszczone ogrody i
stare domy. I jeszcze przekonanie, że w najwyższym i najgrubszym murze
ZAWSZE jest jakaś furtka.
Podziwiam
Burnett za to, że odważyła się tę trudną i bolesną historię inicjacyjną
opowiedzieć dzieciom. Że każdego ze swych bohaterów uczyniła w jakiś
sposób niepełnym. Zawsze, kiedy wracam do "Ogrodu", przychodzi mi na
myśl wiersz Twardowskiego "Sprawiedliwość":
Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka
gdyby wszyscy byli silni jak konie
gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości
gdyby każdy miał to samo
nikt nikomu nie byłby potrzebny
Dziękuję Ci że sprawiedliwość twoja jest nierównością
to co mam i to czego nie mam
nawet to czego nie mam komu dać
zawsze jest komuś potrzebne
jest noc żeby był dzień
ciemno żeby świeciła gwiazda
jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza
modlimy się bo inni się nie modlą
wierzymy bo inni nie wierzą
umieramy za tych co nie chcą umierać
kochamy bo innym serce wychłódło
list przybliża bo inny oddala
nierówni potrzebują siebie
im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich
i odczytywać całość
gdyby wszyscy byli silni jak konie
gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości
gdyby każdy miał to samo
nikt nikomu nie byłby potrzebny
Dziękuję Ci że sprawiedliwość twoja jest nierównością
to co mam i to czego nie mam
nawet to czego nie mam komu dać
zawsze jest komuś potrzebne
jest noc żeby był dzień
ciemno żeby świeciła gwiazda
jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza
modlimy się bo inni się nie modlą
wierzymy bo inni nie wierzą
umieramy za tych co nie chcą umierać
kochamy bo innym serce wychłódło
list przybliża bo inny oddala
nierówni potrzebują siebie
im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich
i odczytywać całość
Tymczasem
muszę pędzić. Ostra czeka w łóżku z "Ogrodem", żebym jej poczytała.
Znaczy, już rozdział wchłonęła kolejny, a teraz cała Polska czyta
dzieciom. Ommm...ommm...
Dobrej nocy.
Świat JEST ogrodem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz