Matka W. to ma zawsze pod górkę. Po górkach...
Nie udało mi się.
Ostra Siostra, na blog wlazłszy bez uprzedzenia, wydała z siebie ryk godny lutego tura - że jak śmiem, że co ja sobie wyobrażam, że jakim prawem tak bez konsultacji se tu bede coś zamykać???
Ona! Ona, która wciąż za złe mi miała, że upubliczniam informacje o Los Burdelos; podpierniczam własną córkę rozwieszając w sieci płody jej niewyparzonego jęzora i takie tam.
Zamyśliłam się.
Jednakowoż nie powinnam śfiniom być...
Ostrej Siostrej zawdzięczam tytuł tego bloga.
Ostrej Siostrej zawdzięczam multum inspiracji.
Ostra Siostra jest moim najwierniejszym czytelnikiem.
To z myślą o Ostrej Siostrej napisałam powieść dla nastolatków.
Niech...
Nie zamykam.
Ale...
Teksty, które pojawiały się tutaj z etykietą "Szczenięce lektury matki książkopatki" przerzuciłam na mój blog o literaturze. Ciut na nim posprzątałam. Jeszcze modzę. O KSIĄŻKACH będzie wyłącznie tam.
A tu zamiast recenzji będzie czysta żywa książka - powieść!
Moja własna.
Dla Ostrej Siostrej Córki Mojej.
I dla Was, ku uciesze.
Powieść w odcinkach rzecz jasna.
Już jest. Cała. Gotowa.
Co nie oznacza, że jeśli mię natchniecie i w inną stronę myśl mą pchniecie, to nie pozmieniam na bieżąco historii moich bohaterów.
Premiera jutro wieczorem.
Zapraszam do czytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz