Bo
się NIE DA. Albo NIE WYPADA. Panie w szkole jak mantrę powtarzały: NIC Z
CIEBIE NIE BĘDZIE. Albo: Z TWOIMI MOŻLIWOŚCIAMI, TO ROWY KOPAĆ MOŻESZ.
Nie
diagnozowano wtedy ADHD, nawet banalna dysleksja i dysgrafia nie
funkcjonowały w edukacyjnym dyskursie. Było się NIEGRZECZNYM. DO
NICZEGO.
Kiedy dorosłam, bardzo dorosłam, słyszałam zewsząd, że mogę WSZYSTKO. Keine granzen. Express yourself. Rozbij szklany sufit. MOŻESZ WSZYTKO. Wystarczy chcieć.
Teraz
wiem: NIKT NIE MOŻE MIEĆ WSZYSTKIEGO. A najważniejszą wiedzą w
omawianym temacie jest wiedza na temat własnych ograniczeń. Dodajmy:
wiedza, którą człowiek czerpie SAM z własnych doświadczeń. Nie da się
ukryć: to boli. Ale ja chcę, żeby bolało. Chcę znać siebie. Uczyć się
siebie. Czasem potłuc sobie pupę, czasem zmajstrować skrzydła z
wczorajszej niedoczytanej gazety.
SIAMA.
Po swojemu.
No, może with a little help of my friends.
I o tym właśnie traktuje książka Leszka Kołakowskiego.
Poczytajcie ją dzieciom, żeby od samego początku wiedziały, że wprawdzie chcieć, to móc, ale...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz