środa, 5 marca 2014

LOL

 
Zarasss..., powtarzam dziesiąty rasss i widzę, że zarasss wybuchnie. Normalnie nadyma się jak żaba, której na łeb ktoś nadepnął.Coś tam jęczy, że zaraz to jest taka duża bakteria u... - tu zawsze zawiesza głos.
Co "u", co "u"? "U" kogo? U nic, u nic, u nikogo, odpowiada, i jęczy, że za dziesięć minut dzwonek, a ja nadal w proszku.
I...? Zapytowuję celowo przeciągając tę samogłoseczkę i widzę jak jej gul skacze.
I się streszczaj, jęczy.
Bo...? Zapytowuję znów, a ciśnienie jej skacze, że prawie widać jak jej posoka żyłkami zapitala niczym górski potok.
Bo ja robotę mam.
I...?
Założyłaby sobie takie wieśniackie spodnie jak mi kupiła, to by wiedziała, o co kaman. Sama se wybrałam, ale ona kupiła. Teraz wyglądam jak... LOL...nie pójdę do szkoły.
Pójdziesz, pójdziesz, jęczy. Jak dla mnie, możesz w piżamie iść. W gazetę się owiń, tylko iććć...
Bo...?

Wracaliśmy kiedyś, jak to ona mówi, z placówek i my się z Klomszczem strasznie na tylnej kanapce darliśmy. Znaczy ja go drażniłam, a on się darł. Więc ja się darłam, żeby się nie darł. I wtedy zaczęła się drzeć ona: ale nie, że jakieś tam cicho czy zamknąć jadaczki. Zaczęła śpiewać! Tak to leciało:

Komar lata w nocy, komar lata w dzień,
wszędzie widać jego... cień.
Tu, gdzie są kropki, padło takie słowo, takie słowo normalnie, że jak ja tak mówię, zwłaszcza używając tego czasownika w drugiej osobie liczby pojedynczej, to ona sinieje, warczy, jadem pluje i kwi żąda, krwi żąda, krwi żąda.
Na tylnej kanapce zrobiła się martwa cisza.
Pierwszy raz się spotkałam z tym, że komar ma działanie uspokajające, bo jak do tej pory, ty wyłącznie mnie wku...rzał.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz