piątek, 22 sierpnia 2014

Kochankowie klawiatur

Wciąż mi się wydaje, że jestem młoda. Że wszystko przede mną. Jak zwykle mam rację: wydaje mi się. Nawet jeśli wyglądam jak niewyrośnięty smarek, zdradzają mnie dłonie. I oczy - kiedy tylko zaryzykuję zdjęcie przeciwsłonecznych okularów. 
Wciąż mi się wydaje, że wszyscy spotykani w sieci ludzie mają tyle samo lat, co ja. Ile? Nooo... tyle samo. Kiedy jest się tylko nickiem, bytem wirtualnym choćby i znanym z nazwiska czy niebytem w postaci awatara - wiek zdaje się nie mieć znaczenia.
Internauci. Szara-naga-jama. Wszyscy i nikt. Wielbiciele nowych technologii. Pasjonaci apek. Maniacy urządzeń mobilnych. Social media ninjas. Na fejsie są. Na insta. Na topie. Na dnie.
Wciąż mi się wydaje, że coś nas łączy - nas, bywalców tych samych internetów. Freelancerów, blogerów, namiętnych amatorów klikania, kochanków klawiatur.
Wciąż mi się wydaje, że...
Jak zwykle mam rację: wydaje mi się.

Tak, znam ten sriller: otwieram oczy, siegam po maj wery smart fon - nie ma fejsa. Rzadko, ale się zdarza. Kiedy jest, zwykle jest..., patrzę co komu po nocy po głowie chodziło. Mnóstwo dobrych tekstów. Ostre kobiece pióra i pazury. Mniam, nareszcie WIEMY, o co nam chodzi. Ależ werwa, bunt we krwi!


WIEMY...

Emocjonują się książkami, które czytałam 20 lat temu [słownie: dwadzieścia].
Linkują sobie piosenki, które burzyły mi krew 20 lat temu [słownie: dwadzieścia]. 
Odkrywają ciemną stronę kobiecej natury, z którą oswajam się od lat dwudziestu.
Wkur...a je podwójna, potrójna, popiątna moralność społecznego (współ)życia, o której tyle tekstów napisałam, naukowych artykułów, a nawet powieść.

Chciałabym włączyć się w ten nurt. Wskoczyć na te same barykady i też powiewać sztandarem. Chciałabym... No, przecież jestem w tym nurcie, wskoczyłam, powiewam.

 Ale

Siedzimy z A. Tak se gadamy. A. ma te mityczne 20 lat, kiedy miała mniej była moją uczennicą. Dziwne... Czegóż ja mogłam tę mądrą młodą kobietę nauczyć... Ja... takie fju-bdździu-kiełbie-we-łbie... Załóżmy, że odmiany rzeczownika przez przypadki - przypadkiem mi się udało. Więc gadamy i Ona mi się o całe lata świetlne mądrzejsza wydaje. Jak zwykle mam rację: jest mądrzejsza - startuje z innego pułapu. Czuję jakbym gadała z równolatką.

Ale

A. opowiada o relacjach z matką. Takie, wiadomo, babskie gadanie o babskich sprawach z babami. Też sroce spod ogona nie wypadłam. Też mnie coś tam w córczyno-matczynych relacjach uwiera. Gadamy.
I nagle, pocopoco?, pytam ile ta matka A. ma lat.
A. odpowiada.
Oszszszsz...
Tyle co ja.

Gdyby matka A. była moją matką, to ja bymjątojabymjej...

Z kogo się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie!

Tak, jestem już po tej stronie barykady, że wypadałoby żyletką wydrapać sobie pesel z dowodu. Już rozumiem, co ma na myśli moja Mama, kiedy powtarza w zamyśleniu: och, mieć ten rozum, co teraz i dwadzieścia lat... A. ma ten rozum, co ja teraz i ma dwadzieścia lat.

A ja?
Wciąż próbuję udawać, że mój licznik stanął.
Ty weśśś sie ogranij, mówi Ostra, zachowuj sie jak matka. Próbuję. No, naprawdę próbuję, ale... Tak mi to idzie średnio na jeża. A, nie - przepraszam: czasem zachowuję się jak matka - wtedy to mi dopiero przygaduje! Choraśśś??? Coś ci się ten teges zrobiło...? Normalnie pitolisz jak potłuczony Dyzio (przepraszam znajomego jamnika - taki frazeologizm się mię pląta po zrytej głowinie).

Kiedy wreszcie przestanę czuć potrzebę funkcjonowania we wszystkich wymiarach czasowych równocześnie? Czy TO jest starość: nieustanne mówienie młodszym ludziom, że się tam już było, widziało, Amerykę tę odkryło i wróciło. Czy TO jest ta cholerna stetryczałość: poczucie, że można wejść dwa razy do tej samej wody?

I traci na tym oczywiście wyłącznie Siostra O.
Bo to ona powinna mnie uczyć internetów. Ale czegóż ona mnie może nauczyć: wprawdzie nie jak Sadowski Michał (chapeau bas!) ale internety robię i jestem najlepszą zaporą sieciową w naszym domu. [Może kiedy umrę, sieć mnie wessie i odrodzę się jako program-opiekun dzieci w sieci...?]

W bezczasie żyję.
I dziwnie mi z tym.




2 komentarze:

  1. Eee, wydaje Ci się :P 20 lat było i minęło, dawnośmy się nie widziały.

    OdpowiedzUsuń