Dnia pewnego niepowszedniego (chyba...) beła tu mowa o samcach kawę parzęcych.
Otóż żeby oną kawę zaparzęcić, trzeba wykonać szereg czynności (przed)wstępnych.
Taka gra (przed) wstępna.
I tak oto:
- jeśli się wieczorem dnia poprzedniego nie załadowało zmywarki, czeka na człeka (lub samca) cały zlew zapchany badziewiem;
- należy: opróżnić zmywarkę z tego co zmyte i załadować to, co w zlewie; albo, w zależności od okoliczności, tylko załadować zmywarkę;
- jeśli się wieczorem dnia poprzedniego nie umyło kolby kawowego ekspresa i nakładki na spieniacz do mleka, w opróżnionym zlewie należy umyć rzeczone elementa;
- kawę zaprzęcić można.
Gdyby ktoś miał wątpliwości jak sobie radzą z onemi czynnościami samce, polecam lekcję poglądową.
Otóż załączone foto NIE przedstawia chlewu. NIE przedstawia też garkuchni na dworcu gównym. NIE jest to stan po imprezie pt.: wieczór kawalerski i NIE tak wygląda zaplecze budy z kebabami. NIE został tu puszczony paw.
Na fotografii widzą państwo
POSPRZĄTANY ZLEW KUCHENNY.
Fusy som z kawy.
Te żółte patyczki to paluszki, namiętnie wrzucane tam przez Klomszczela.
Ogryzek. Nikt się nie przyznał.
To jest nasz kuchenny zlew...
Opis sytuacji: samce załadowały zmywarkę i oświadczyły, że jest załadowana.
Znaczy: w zlewie CZYSTO.
Zajrzała matka i jom cofło.
Co miało nie cofnąć...
Kawa podana pod nos godna jest najwyższych poświęceń.
Co miało nie cofnąć...
Kawa podana pod nos godna jest najwyższych poświęceń.
Hahaha! Kwiatowy Łociec mówi mi, że "jak on w domu, to tak brudno nie jest" (że miby jak ja jestem, to chlew/obora) - ale zostaw go choćby na pół dnia z Kwiaruszkiem, a już normalnym sposobem nie przejdziesz z przedpokoju do kuchni. Spychacz by się przzydał. A on? Nie widzi problemu :D
OdpowiedzUsuńSpychacz alibo nalot dywanowy plus anihilacja. I wszystko można zacząć od poczontku;);(
UsuńNalot dywanowy to pół biedy, ale czy byłabym w stanie przeprowadzić anihilację w warunkach domowych?
UsuńZburzenie chlewu i budowa od nowa ma sens, jeśli patrzeć na ogrom zniszczeń...
Albo, przynajmniej, powinniśmy zacząć stosować, o ile coś takiego istnieje, ekspres jednorazowy dla jednowątkowych, dematerializujący się samoczynnie z cichym syknięciem po użyciu :)
Ale widzę, że macie jeszcze w domu łyżeczki, więc wcale nie jest tak źle jak by źle być mogło!
OdpowiedzUsuńAch, Ojcze Polacze... i noże jeszcze i wildelce... Jest z czego rzeźbić...;)Aaaa...i pomirdory sparzamy i skórujemy - to te czerwone pomiędzy śtućcami:)
UsuńHahahahha, a u nas dzieje się to na każdej dowolnej przestrzeni i nazywa się to "odcinanie pokładów" to znaczy kiedy On zostaje z Potworami to na koniec dnia czynny jest tylko jeden pokład ;) cała reszta nadaje się do generalnego remontu;) i nie dostaję wtedy kawy!
OdpowiedzUsuńznamy te widoki z autopsji, czy to samce parzęcą, czy samica :)
OdpowiedzUsuń